środa, 5 października 2016

SEKCJA WSPINACZKOWA - PO RAZ PIERWSZY

Ukończywszy z wynikiem pozytywnym kurs wspinaczki z górną i dolną asekuracją, o których pisałem wcześniej. Chcąc dalej kontynuować swoją przygodę z tym właśnie sportem zapisałem się na sekcję. Mamy jesień, dużymi krokami zbliżamy się do zimy, żeby ruszyć na jakieś skały jest już za późno, po za tym moje umiejętności i wytrzymałość, nie są jeszcze na tyle duże aby zacząć wspinaczkę skałkową. Więc uważam że dobrym sposobem przed skałami będzie właśnie sekcja przez okres jesieni, zimy oraz wiosny. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i trwają dwie godziny. Uważam że ten jeden raz w tygodniu powinien wzmocnić moją wytrzymałość i umiejętności oraz sprawić by cały czas był jakiś progres.


 Zajęcia na sekcji prowadzi nie kto inny jak właśnie ekipa z "K2 Warszawa Szkoła Wspinania" czyli dobrze mi znani Włodek i Magda. Zdecydowałem się na zajęcia właśnie z nimi bo po co zmieniać coś co jest dobre.

 Pierwsze spotkanie odbyło się we wtorek 04.10. Po przywitaniu Włodek podzielił nas na pary i tak właśnie poznałem Marcina mojego nowego partnera z drugiego końca liny. Podanie ręki, szybka wymiana spojrzeń i pierwsze spostrzeżenia. Jest coś co nas łączy, łysina ;-) . Magda zabrała nas na ścianę. Kilka dróg na górnym wyciągu, dobrze i szybko poszło, ale długo nie mogło być tak łatwo przecież to była tylko rozgrzewka. Kolejne drogi były już bardziej wymagające i oczywiście z dolną asekuracją. Po krótkim odpoczynku przeszliśmy na bulderownie no i tu zaczęły się schody. Mieliśmy przejść 6 razy do połowy jedną z łatwiejszych dróg mając pomiędzy każdym przejściem 1,5 minuty przerwy. Po przejściu i to nie do końca za drugim razem drogi moje ręce odmówiły posłuszeństwa. Odpuściłem kończenie, odpocząłem i podchodzę do ściany by wykonywać trzecie powtórzenie, a tu okazuje się że tak jestem spuchnięty że nie mam siły chwycić chwytu i się utrzymać. Musiałem odpocząć dłużej, po czym w wielkich męczarniach jakoś próbowałem robić drogę. Na zakończenie zrobiliśmy jeszcze po jednej prostej drodze z dolną asekuracją.
Czas minął bardzo szybko. Dużo potu się wylało i muszę przyznać że to był bardzo dobry trening.
Do zobaczenia za tydzień.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz